NFL
“Coraz bardziej marszczył brwi. Nadawał swojej mimice groźniejszy, silniejszy, bardziej autorytarny charakter”. Więcej w komentarzu

Prezydent Polski pojawił się na wiecu Karola Nawrockiego. Maurycy Seweryn, który specjalizuje się w przygotowaniach do wystąpień publicznych i odczytuje mowę ciała, specjalnie dla Plotka ocenił wystąpienie Andrzeja Dudy.
27 kwietnia o godz. 12 rozpoczęła się konwencja Karola Nawrockiego. Wiec miał charakter dużego wydarzenia. Tłum krzyczał: “złodzieje” czy “zwyciężymy”. Na scenie pojawił się Andrzej Duda. Jego przemówienie z pewnością wywołało mieszane uczucie wśród odbiorców. Autor książki “Mowa ciała mówcy” Maurycy Seweryn ocenił dla nas wystąpienie prezydenta Polski.
Maurycy Seweryn zwrócił uwagę, że Andrzej Duda naprawdę postarał się podczas wiecu Karola Nawrockiego. Uznał, że jego wypowiedź była bardzo dobra. Opisał każdy element całego przemówienia. Według eksperta, z minuty na minutę było coraz lepiej. – Jeżeli pan prezydent Andrzej Duda nie posługiwał się teleprompterem, to było to jedno z lepszych wystąpień publicznych, które słyszałem w tym roku. Pan prezydent rozpoczął nieco słabiej, ale jak dobrej jakości lokomotywa, z każdą minutą, coraz lepiej i coraz szybciej rozpędzał się, by osiągnąć swoje szczyty umiejętności – ocenił dla Plotka. – Na początku słychać było bezdech, (…) było widać silne zapieranie się na mównicy, ale jest to efekt uboczny, moim zdaniem, naśladownictwa zachowań pana prezydenta Donalda Trumpa, który staje również za daleko, za wąsko, przez co musi się stabilizować, opierając się dłońmi na krawędziach mównicy. Na początku trochę było widać, że jest zdenerwowany, ale to jest typowe dla ludzi, którzy muszą występować przed nietypową publicznością – stwierdził Maurycy Seweryn.
Ekspert ocenił również sposób, w jaki Andrzej Duda się wypowiadał. Nie zabrakło też słów na temat mimiki, która w tym przypadku grała główną rolę. – Z upływem czasu, pan prezydent zaczął stosować silniejszy tembr głosu, styl dyrektorski, czyli nieznoszący sprzeciwu. (…) Mówił coraz bardziej emocjonalnie, nabrał też silniejszego tempa. Zaczynał od 65 słów na minutę, a gdy rozpędził się, mówił nawet 130 słów na minutę. Coraz bardziej marszczył brwi. Nadawał swojej mimice groźniejszy, silniejszy, bardziej autorytarny charakter. (…) Opierał się na wielu historiach, na cytatach, nawiązywał do różnych postaci, łącznie z panem prezydentem Lechem Kaczyńskim. Posługiwał się nie tylko retoryką, ale również storytellingiem – mówił Maurycy Seweryn dla Plotka. ZOBACZ TEŻ: Pogrzeb papieża Franciszka. Ekspert postawił sprawę jasno. Trump w ostatniej chwili, Duda zlekceważony
