NFL
Co za mecz Barcelony! Było już 1:3! Alarm w sprawie Roberta Lewandowskiego

Sześciu minut potrzebowała FC Barcelona, żeby powstać z martwych w meczu z Celtą Vigo. Jednak później długo zanosiło się na to, że nie wystarczy to do zwycięstwa. W doliczonym czasie gry Duma Katalonii wyszarpała jednak wygraną 4:3. Blaugrana nie straciła punktów, ale Roberta Lewandowskiego — już tak. Polak zszedł przedwcześnie z boiska z powodu kontuzji. Wojciech Szczęsny też liczył na milsze popołudnie. Pierwsza bramka dla gości obciąża jego konto.
Po dwóch słabych meczach, w których w strzelaniu bramek Barcelonę musieli wyręczać rywale, tym razem Duma Katalonii nie zamierzała pozostawiać już tej kwestii przypadkowi. Od początku sobotniego spotkania przypuściła skomasowane ataki na bramkę Celty Vigo.
Ledwo co minęło kilkadziesiąt sekund, a przed szansą na strzelenie 100. gola w Barcelonie stanął Robert Lewandowski. Fermin Lopez wycofał piłkę na 13. metr, a Polak uderzył tyle mocno, co niecelnie. Aż do 42. minuty był to jedyny strzał 36-latka. Wtedy to posłał piłkę jeszcze dalej od bramki.
Dzielące te wydarzenia 40 minut Lewandowski spędził głównie na toczeniu fizycznych pojedynków z Yoelem Lago. 21-latek nie odstępował go wręcz ani na krok, choć też nie zawsze zatrzymywał Polaka w ramach przepisów. Nie inaczej było w przypadku starcia Polaka z Marcosem Alonso. Hiszpan kopnął go w tyłek kolanem, sędzia kazał grać dalej.
Może chciał wyładować frustrację po wcześniejszej akcji, w której był głównym winowajcą utraty gola. Grający na lewym skrzydle Ferran Torres zszedł wtedy z lewej półprzestrzeni do środka i uderzył w długi róg. Jedynym piłkarzem Celty, który mógł Ferrana zatrzymać, był właśnie Alonso, ale zbytnio się do tego nie garnął.
Barcelona nie nacieszyła się z prowadzenia zbyt długo. Już trzy minuty później Pablo Duran zagrał płasko z prawego skrzydła, Wojciech Szczęsny wyszedł spomiędzy słupków nie w porę, przez co nie sięgnął piłki, a tę do pustej bramki skierował Borja Iglesias.
