Cichopek po rozprawie przeciwko Smaszcz grzmi: granice zostały przekroczone z premedytacją

Katarzyna Cichopek i Paulina Smaszcz spotkały się w sądzie. 15 kwietnia 2025 r. odbyła się pierwsza rozprawa dot. naruszenia dóbr osobistych, którego wobec Cichopek miała dopuścić się Smaszcz. W Sądzie Okręgowym Warszawa-Praga poza celebrytkami pojawił się także Maciej Kurzajewski. Po wyjściu z sali rozpraw Kasia Cichopek po raz pierwszy tak otwarcie wypowiedziała się na temat byłej żony swojego ukochanego.

15 kwietnia ruszył proces ws. naruszenia dóbr osobistych. Katarzyna Cichopek pozwała Paulinę Smaszcz, byłą żonę Macieja Kurzajewskiego, która bardzo często wypowiada się publicznie na temat dziennikarza i Cichopek właśnie. Kurzajewski do tej pory milczał. Wielokrotnie powtarzał, że wszelkie konflikty z byłą żoną ma zamiar załatwiać na drodze sądowej i z daleka od mediów. “Moim zdaniem to nie prasa, a sąd czy inne organy ścigania są organami właściwymi i odpowiednimi do rozstrzygania tego typu kwestii i taką drogę właśnie wybrałem” — oświadczył dziennikarz na początku lutego.

Katarzyna Cichopek stawiła się w sądzie w towarzystwie ukochanego, Macieja Kurzajewskiego. Na miejscu obecna była także Paulina Smaszcz. Pomimo tego, że wszyscy oczekiwali na rozprawę w jednym korytarzu, starali się nie zwracać na siebie uwagi. “Paulina i Kasia nawet na siebie nie patrzą. Stoją do siebie odwrócone tyłem na dwóch krańcach sądowego korytarza” — przekazał informator Pudelka

Po wyjściu z sali sądowej Cichopek uśmiechała się i szybko wpadła w objęcia Macieja Kurzajewskiego. Oboje nie nawiązywali kontaktu wzrokowego z odzianą w czerwony kostium Pauliną Smaszcz, która przed nimi wyszła z sądu.

Cichopek była przygotowana na to, że jej proces z byłą żoną jej obecnego partnera zainteresuje media. Przed sądową salą wydała oświadczenie mediom, m.in. “Faktowi”. Wytłumaczyła, dlaczego zdecydowała się na pozew cywilny.

Szanowni państwo, przez wiele miesięcy milczałam, choć moje dobre imię, prywatność i godność były regularnie naruszane w przestrzeni publicznej. Zdecydowałam się na podjęcie kroków prawnych nie dlatego, że chcę prowadzić medialny spór, ale dlatego, że każda osoba, bez względu na to, jaki zawód wykonuje, jak bardzo jest rozpoznawalna, ma prawo do szacunku, prywatności i obrony przed pomówieniami. Nigdy nie komentowałam tej sprawy. Teraz też nie zamierzam wdawać się w szczegóły. Złożyłam pozew cywilny, bo granice zostały przekroczone wielokrotnie i z premedytacją. Zatem liczę na sprawiedliwe rozstrzygnięcie sądu i dziękuję wszystkim, którzy mnie wspierali w tym trudnym czasie

powiedziała “Faktowi” Katarzyna Cichopek. Zaś Maciej Kurzajewski, który przez całą rozprawę siedział pod salą sądową, stwierdził: — Ja zawsze wspieram Kasię.