NFL
Był gwiazdorem lat 80. Andrzej Zaucha we wspomnieniach bliskich: “Pewno, że go brakuje”

Andrzej Zaucha to legendarny wokalista czasów PRL. Gdyby żył, kilka dni temu obchodziłby swoje 76. urodziny i prawdopodobnie wciąż byłby cenionym artystą. Występował w kraju i za granicą, grał na saksofonie i zachwycał na scenie charyzmą. Jak bliscy wspominają piosenkarza?
Andrzej Zaucha był muzykiem samoukiem, wokalistą, perkusistą i aktorem musicalowym. Jego największym hitami były takie utwory jak “Byłaś serca biciem”, “Baw się lalkami” czy “Bądź moim natchnieniem”. Karierę rozwijał w Polsce i za granicą. Współpracował m.in. Ewą Bem, Krystyną Prońko i Marylą Rodowicz.
– Myśmy się polubili od samego początku, był fantastycznym facetem, miał ogromne poczucie humoru. […] Fajnie było, odwiedzaliśmy się, u mnie jadł kotlety i pierogi. A my u niego pizzę. Świetną robił. […] Pewno, że go brakuje, to był fajny gość – wspominała była macocha Andrzeja Zauchy – Anna Zaucha.
Wielką karierę artysty przerwała tragedia. 10 października 1991 roku został śmiertelnie postrzelony przez zazdrosnego męża jego sympatii – Zuzanny Leśniak. Do zdarzenia doszło po spektaklu “Pan Twardowski” w Teatrze STU w Krakowie. Yves Goulais oddał 9 strzałów w stronę wokalisty. Choć od śmierci piosenkarza minęło wiele lat, wspomnienia wciąż są żywe w pamięci jego bliskich.
