Białorusinka ściągnęła do Polski męża. Teraz ujawnia: współpracuje z KGB

Kryscina Cimanowska, białoruska sprinterka, która podczas igrzysk olimpijskich w Tokio zdecydowała się uciec przed reżimem, od 2023 r. reprezentuje Polskę na arenie międzynarodowej. Jej spokój zakłócają jednak działania byłego męża, który po uzyskaniu polskiego obywatelstwa miał, jak twierdzi Cimanouska, nawiązać współpracę z białoruską KGB. — Dla mnie to jest dziwne, że nikt w Polsce nie zajął się tym, że nasz obywatel współpracuje z KGB — mówi w rozmowie z Interią.

Cimanouska dwa lata temu przyciągnęła uwagę całego świata. Podczas igrzysk w Tokio w 2021 r. uciekła przed białoruskimi oficjelami, obawiając się represji po krytyce władz sportowych swojego kraju.

Młodzieżowa wicemistrzyni Europy na 100 m i mistrzyni Uniwersjady w biegu na 200 m, podjęła wówczas przełomową decyzję. Postanowiła nigdy więcej nie wracać na Białoruś, co mogło oznaczać koniec jej kariery sportowej. Jednak wiele państw zaoferowało jej pomoc, a ona wybrała Polskę.

Teraz niepokój Cimanouskiej budzą działania jej byłego męża, Arsena Zdaniewicza, który również otrzymał polskie obywatelstwo. Według sprinterki Zdaniewicz okradł ją z dużej sumy pieniędzy i powrócił na Białoruś. Tam, jak twierdzi Cimanouska, nawiązał współpracę z białoruską KGB.

Sprawa z mężem w ogóle mnie nie męczyła. Była sprawa w sądzie i wszystko tam się rozstrzygało. Rozstaliśmy się po mistrzostwach świata w Budapeszcie, a po kilku miesiącach sprawy rozwodowej zapadła decyzja sądu. Problemem było tylko to, że ukradł mi sporo pieniędzy i wyjechał z kraju. Nic tym jednak nie mogę już zrobić — mówi Białorusinka z polskim paszportem w rozmowie z Interią.

Białorusinkę zastanawia… bierność polskich władz
Cimanouska zastanawia się, dlaczego polskie władze nie reagują na fakt, że były sportowiec, któremu obywatelstwo nadał prezydent Andrzej Duda, może działać na rzecz obcych służb. Wyraża obawy, że osoba z polskim paszportem jest zaangażowana w działania białoruskich służb specjalnych.