NFL
Bezwzględne słowa męża Beaty Klimek. “Nie interesuje mnie los mojej żony”

Nie ustają poszukiwania Beaty Klimek, matki trojga dzieci, która przepadła bez wieści. Rankiem 7 października 2024 r. 47-latka ze wsi Poradz, odprowadziła dzieci na autobus szkolny i miała iść do pracy. Jednak nigdy tam nie dotarła. Jej mąż bardzo rzadko udziela wywiadów, ale wyjątek zrobił dla kanału na YT. Wyjaśnił w nim m.in. jakie ma aktualnie relacje z dziećmi oraz czy planuje w końcu wziąć udział w poszukiwaniach żony.
Od zaginięcia Beaty Klimek minęło pięć miesięcy. Jej bliscy nie wierzą, że mogła dobrowolnie zniknąć i zostawić adoptowane dzieci: 8-letnią Zuzię, 9-letniego Kacpra i 12-letniego Marcela. Całą trójką opiekuje się teraz siostra pani Beaty wraz z mężem i córką. – To nie jest tak, że je zostawię. To są moje dzieci – powiedział, przyznając zarazem nie ma teraz zbyt dobrych relacji z dziećmi. Najstarszy syn nie odbiera od niego telefonów.
Z jego informacji wynika też, że Beata Klimek jeszcze przed zniknięciem planowała oddać dzieci swojej siostrze
Ponadto wielokrotnie powtórzył, że nigdy niczego nie żałował rodzinie. Mimo że podczas śledztwa wyszło na jaw, że od kilku miesięcy nie płacił alimentów. Do tego jednak nie ustosunkował się w rozmowie.
Jego zdaniem Beata Klimek jest gdzieś cała i zdrowa, ale jednocześnie wprost przyznał, że nie interesuje go los byłej partnerki. – Nie po to się z domu wyprowadziłem, żeby żoną się interesować – mówi. I dodaje: – Po co mam udostępniać informacje o zaginięciu żony, jeżeli moim zdaniem ona żyje.
Padły też słowa na temat badania wariografem. Mężczyzna przyznał, że weźmie w nich udział, ale w ostateczności, czyli w momencie, gdy zostaną postawione mu zarzuty. – Nie mam powodu, żeby kłamać, dlatego nie zrobię tego. Poza tym wariograf można oszukać – twierdzi.
