NFL
Aryna Sabalenka przerwała niesamowitą serię rywalki! Będzie hit w finale

Cudowna seria Eliny Switoliny dobiegła końca! 11 wygranych spotkań i 22 zdobyte sety z rzędu mogły budzić niepokój w sztabie Aryny Sabalenki, lecz liderka rankingu doskonale odrobiła lekcję. W ostatnim czwartkowym spotkaniu w Madrycie ubiegłoroczna finalistka pokonała Elinę Switolinę 6:3, 7:5, dołączając do Coco Gauff w finale. W sobotę czeka nas tenisowe starcie gwiazd o tytuł!
Liderka rankingu poradziła sobie w trudnym sprawdzianie w postaci meczu z Martą Kostiuk, który wygrała po dwóch tie-breakach. Choć na koniec nie obyło się bez kontrowersji, Aryna Sabalenka zameldowała się w trzecim półfinale w Madrycie z rzędu. Dwa lata temu wygrywała cały turniej, rok temu uległa dopiero w finale niesamowitej Idze Świątek. I znów była faworytką do awansu, ale w półfinale nie mogło być łatwo.
Wszystko przez to, że na jej drodze stanąć miała Elina Switolina, 30-latka, która dopiero co wygrała 11 spotkań z rzędu (!). Co ciekawe, w żadnym z nich nie straciła choćby seta, wygrywając seryjnie kolejno w Radomiu, Rouen i właśnie w Madrycie. Sabalenka nie mogła spodziewać się łatwej przeprawy.
To jednak ona jako pierwsza przełamała i wygrała cztery z pięciu pierwszych gemów spotkania. I gdy wydawało się już, że będzie mieć to spotkanie pod pełną kontrolą, co należało mimo wszystko uznawać za delikatnie zaskakujące, Elina Switolina nagle wróciła do gry.
Od stanu 4:1 Ukrainka wygrała dwa gemy z rzędu, wywołując pewne nerwy u turniejowej faworytki. Ta zareagowała jednak w najlepszy możliwy sposób. Od razu odzyskała przewagę, a potem wykorzystała pierwszą piłkę setową i prowadziła 6:3. Switolina mogła żałować, bo w ostatnim gemie miała aż trzy szanse na przełamanie Aryny Sabalenki, jednak ich nie wykorzystała. Skutki nadeszły natychmiastowo.
Liderka nie zamierzała się zatrzymywać i wygrała kolejne dwa gemy, błyskawicznie zadając cios w drugim secie i znacząco przybliżając się do awansu do finału. Elina Switolina musiała zareagować natychmiast, ale jakby nie miała pomysłu na to, jak utrudnić życie Arynie Sabalence.
Zobacz także: Tego nie było widać w TV. Oto co działo się w boksie Igi Świątek
Kolejne gemy wygrywane przez Sabalenkę nie były już tak pewne, ale w decydujących momentach liderka rankingu potrafiła zadać decydujący cios. Jednocześnie należało pochwalić Switolinę za to, że wciąż narzucała presję i nie pozwoliła rywalce na osiągnięcie znacznej przewagi, przez co ten mecz zdecydowanie nie był rutynowym i pewnym zwycięstwem liderki rankingu.
I choć Sabalenka w końcówce seta dała sobie odebrać podanie, to odpowiedziała od razu i ostatecznie to jednak ona zapewniła sobie awans do finału po dwóch wyrównanych setach. Nieco więcej inicjatywy należało do liderki, która utrzymała nerwy na wodzy w samej końcówce. Dzięki temu to właśnie ona zagra z Coco Gauff w sobotę i stanie przed szansą na odzyskanie tytułu w Madrycie.
