NFL
Absurdalne sceny w meczu Linette. Rosjance odcięło prąd
Absurd scenes in Linette’s game. The Russian woman cut off the electricity Four months – that’s how much Magda Linette waited for the black series to break. The Polish tennis player finally won two matches in a row, although this time he helped her – at least in part – unlucky rivals. The Russian Anastasia…
Four months – that’s how much Magda Linette waited for the black series to break. The Polish tennis player finally won two matches in a row, although this time he helped her – at least in part – unlucky rivals. The Russian Anastasia Pavluchenkov, who was dispersed this season, smited in the 1/8 final in Abu Dhabi at 7:5, 1:4. Thanks to this victory, one mistake this time will not dream Linette at night.
This year’s results, position in the WTA ranking, balance in direct duels and style of play – all this spoke in favor of Pawluchenkowa Anastasia in the match against Magda Linette. However, the top was a Polish woman – it is a pity that she could not fully prove it on the court.
View the video Iga Świątek zawiodła? “Nie było czego zbierać”
“To absurdalne”. Wszystko stało się jasne przy wyniku 4:1. Wymowne spojrzenia Linette
Wcześniej na tym samym korcie doszło do niespodzianki – Amerykanka Ashlyn Krueger (51. WTA) wyeliminowała sklasyfikowaną o 40 miejsc wyżej w światowym rankingu Rosjankę Darię Kasatkinę. W pojedynku 26. w tym zestawieniu Pawluczenkowej z 38. Linette zdecydowaną faworytką była pierwsza z tenisistek, ale przegrała i z Polką, i z własnym zdrowiem.
– To absurdalne – oceniał komentator Canal+ przebieg drugiego seta i zachowanie Pawluczenkowej. Ta już wcześniej popełniała sporo błędów, ale wtedy przeplatała je jeszcze udanymi zagraniami, korzystając z mocy swojego uderzenia. Potem zaś już tylko za każdym razem próbowała kończyć akcję błyskawicznie, psuła proste piłki i przestała praktycznie biegać.
Wyraz twarzy i pewne drobne gesty finalistki Roland Garros 2021 już z początku drugiej partii sugerowały, że przechodzi jakiś poważny kryzys. – Wygląda jakby chciała jak najszybciej zejść z kortu – zwracał uwagę wspomniany komentator. Ale początkowo Rosjanka kontynuowała grę. Sytuacja wyjaśniła się przy stanie 4:1 dla Polki – wtedy 33-latka z Samary skorzystała z przerwy medycznej, a zaraz potem poddała spotkanie.
Na pewno nie w takich okolicznościach Linette chciałaby uporać się ze swoim kryzysem, który trwał od połowy października. Ale nie zmienia to faktu, że wreszcie – po raz pierwszy od prawie czterech miesięcy wygrała dwa mecze z rzędu. Ten sezon zaczęła bardzo słabo, a w pamięci kibiców został szczególnie bardzo nieudany występ w Australian Open. Wówczas nie sprostała Japonce Moyuce Uchijimie.
– To była dla mnie bolesna przegrana, zważywszy na to, że miałam piłkę meczową. Na pewno będzie mi się śnić po nocach ten podwójny błąd serwisowy. Nie grałam w ogóle agresywnie. Miałam wrażenie, że walczyłam bardziej siłą woli, ale cały czas z tyłu głowy jakieś demony mnie hamowały – wspominała ostatnio w rozmowie ze Sport.pl Linette.
W środę też znów zaliczyła podwójny błąd serwisowy w ważnym momencie – tym razem pod koniec pierwszego seta – i wypuściła z rąk szansę. Bo Pawluczenkowa, która wcześniej w Melbourne pokazała się z bardzo dobrej strony (odpadła w ćwierćfinale, w którym ), od początku nie grała idealnie. Było to o tyle zaskakujące, że w Melbourne dotarła aż do ćwierćfinału, w którym postraszyła Arynę Sabalenkę, a w Abu Zabi w meczu otwarcie Amerykance Sofii Kenin oddała zaledwie cztery gemy. Teraz w secie otwarcia Rosjanka parę razy otworzyła Polce furtkę, ale ta przynajmniej częściowo sama ją sobie zamknęła. I miała tego świadomość – kilka razy wymownie spojrzała w takich chwilach w stronę swojego trenera Marka Gellarda.
Nagły napływ kibiców. Linette może “pomścić” Fręch. Cierpliwość na wagę złota
Dotychczas Linette nie potrafiła przeważnie znaleźć sposobu na Pawluczenkową. Wygrała z nią wcześniej zaledwie raz na cztery próby. Okoliczności były trochę podobne do tych środowych. W pierwszej rundzie ubiegłorocznych zmagań w Eastbourne co prawda Rosjanka dotrwała do końca na korcie, ale nie wykorzystała prowadzenia 6:1, 5:3.
Znacznie lepszy bilans (4-3) z Rosjanką miała zaś Agnieszka Radwańska, która od stycznia jest w sztabie rodaczki. Finalistki Wimbledonu z 2012 roku nie było w Abu Zabi, ale z pewnością wcześniej udzieliła Linette kilku wskazówek. I pewnie przekazała jej, że w rywalizacji z tą przeciwniczką kluczem jest cierpliwość. W kilku momentach środowego meczu Linette tę cierpliwość miała.
Na początku tego pojedynku widownię stanowiła dosłownie garstka osób, ale pod koniec pierwszej partii nagle trybuny zapełniły się. To efekt tego, że chwilę wcześniej zakończyło się hitowe spotkanie na korcie centralnym z udziałem Czeszki Lindy Noskovej i Hiszpanki Pauli Badosy. Kibice, którzy wówczas dotarli na spotkanie Linette i Pawluczenkowej, nie zobaczyli zbyt dużej dawki wielkiego tenisa, bo najpierw słabszy moment miała Polka, a zaraz potem zaczęły się kłopoty starszej o rok rywalki. Ale może ci widzowie wrócą na korty w czwartek. Wtedy Linette zmierzy się w ćwierćfinale ze świetnie spisującą się w tym turnieju Noskovą, która w pierwszej rundzie wyeliminowała Magdalenę Fręch. W tym meczu cierpliwość i waleczność będą na wagę złota.