NFL
Jarosław Kaczyński zaskoczył słuchaczy, przywołując słowa Lecha Wałęsy i nawiązując do Japonii. Co wywołało taką reakcję publiczności?

Jarosław Kaczyński spotkał się z mieszkańcami Gryfina. W długim wystąpieniu przekonywał, że w przeciwieństwie do polityki gospodarczej obecnego rządu, działania władzy za czasów PiS “przynosiły efekty”. Nagle przywołał dawną wypowiedź Lecha Wałęsy. Gdy wspomniał o Japonii, na sali rozbrzmiały okrzyki i głośne oklaski.
Jarosław Kaczyński przywołał słowa Lecha Wałęsy.
Jarosław Kaczyński przywołał słowa Lecha Wałęsy. Foto: Forum
Jarosław Kaczyński w niedzielne (11.05) popołudnie spotkał się z mieszkańcami Gryfina. Dużą część swojego wystąpienia poświęcił kwestiom gospodarczym. Przekonywał, że działania podejmowane za rządów PiS to była “polityka, która przynosiła efekty”. — To są efekty zauważalne w różnego rodzaju obliczeniach — mówił prezes partii.
Kaczyński powiedział, że odwoła się do zewnętrznych obliczeń, które uważa za “bardziej obiektywne”. Jednocześnie zarzucił obecnie rządzącym, że “zmieniają różne rzeczy przy pomocy GUS”. — Obliczenia z zewnątrz nie mają tego obciążenia. Wszędzie żeśmy rośli w tych tabelach, gdzie opisywana jest przeciętna pensja — mówił.
Mamy dzisiaj — a właściwie mieliśmy, bo jeszcze nie jest takie pewne, czy żeśmy to utrzymali — już miejsce wśród krajów OECD bezpośrednio po Japonii — kontynuował. W tym momencie zwrócił się do zebranych w Gryfińskim Domu Kultury. — Pamiętacie, jak się śmiano z Wałęsy, kiedy mówił, że będzie w Polsce Japonia? — zapytał.
Prezes PiS mówił o Japonii. Wrzawa wśród zebranych
— Za naszych czasów trochę tej Japonii było — dodał, a na sali wybrzmiały głośne oklaski. — Brawo! — krzyknął jeden z obecnych. Kaczyński przekonywał, że “tak to wyglądało także w innych wymiarach, także w tym wymiarze repolonizacyjnym”. — Teraz mówią o repolonizacji gospodarki, no ale myśmy tę repolonizację gospodarki rzeczywiście w praktyce i to w najważniejszych dziedzinach, takich jak banki, prowadzili — stwierdził.
Polityk dodał, że “to była polityka, która nas dużo kosztowała”. — Oczywiście był wtedy pewien wzrost, nie od razu. Pierwsze lata to był ciężki spadek, później był wzrost, ale przede wszystkim ten wzrost był dzięki wysiłkowi Polaków, dzięki sześciu milionom nowych miejsc pracy, które powołano w takich najprostszych zakładach — podsumował
