Connect with us

NFL

To nie jest wykluczone ‼ Szczegóły w komentarzu ⬇⬇⬇

Published

on

Tak, chcę tego spróbować – przekonuje Ewa Swoboda, która chciałaby sprawdzić się w skoku w dal. Polska gwiazda zamierza zrealizować swoje marzenie i nie byłaby pierwszą sprinterką rywalizującą także w innej konkurencji.

To byłoby wielkie wydarzenie w polskiej lekkoatletyce.

Już od kilku miesięcy Ewa Swoboda coraz śmielej zabiera głos ws. zmiany konkurencji. O co chodzi? Otóż gwiazda polskiego sprintu, czołowa zawodniczka świata w biegu na 60 i 100 metrów, chciałaby spróbować swoich sił w… skoku w dal.

– Chcę skakać w dal. Miejmy nadzieję, jak uda mi się przekonać trenerkę, to może się uda. Bardzo bym chciała spróbować się w tej konkurencji. Nie skakałam jeszcze nigdy, ale w skoku z miejsca wygląda to dobrze. Od początku mojej kariery namawiam na to swoją trenerkę – mówiła już pod koniec ubiegłego roku w rozmowie z Tomaszem Kalembą z Interii

I swoje słowa powtórzyła w marcu, podczas Halowych Mistrzostw Europy w Apeldoorn.

Chcę spróbować. Jestem ciekawa, jak mi to wyjdzie, bo nie chcę w wieku 50 lat żałować, że tego nie zrobiłam – mówiła przed kamerą TVP Sport. Zaznaczyła jednak: – Najpierw jednak muszę wypełnić moje sprinterskie cele.

Zmiana jest więc realna, bo choć gwiazda lubi puścić oko do kibiców, to jej słowa trzeba traktować z powagą. Tym bardziej, że polska i światowa lekkoatletyka doskonale zna przypadki sprinterów, którzy świetnie radzili sobie także ze skokiem w dal.

Legenda podpowiada Swobodzie

– Ewa Swoboda i skok w dal? Muszę przyznać, że o tym nie słyszałem – mówi nam Robert Maćkowiak, były wybitny polski sprinter na 400 metrów, indywidualny wicemistrz Europy, mistrz świata w sztafecie. – Ale jeśli będzie w stanie przełożyć szybkość na belkę, zablokować nogę i się wybić, to kto wie?

Dlaczego o planach Ewy Swobody rozmawiamy właśnie z liderem słynnej ekipy Lisowczyków? Maćkowiak zaczynał bowiem swoją karierę właśnie od skoku w dal i nie ukrywa, że kocha tę konkurencję do dziś. Dowód? W 2015 roku, w wieku 45 lat zdobył mistrzostwo Europy kategorii masters. – A pierwszy pełny skok oddałem dopiero na zawodach – śmieje się.

Jego zdaniem Swoboda ma predyspozycje do skoku w dal. – Bo w nim liczy się przede wszystkim rytm, skok w dal cechuje to, że dzięki równemu i rytmowemu bieganiu możemy idealnie trafić w belkę i wykonać optymalny skok. Myślę, że Ewa jako młoda zawodniczka miała kontakt z tą konkurencją, pewnie na zasadzie zabawy, gdyby tak nie było, to dziś by nie chciała tego spróbować bardziej poważnie.

Maćkowiak wraca też wspomnieniami do swoich początków kariery i tłumaczy, dlaczego ostatecznie zdecydował się na sprint.

W wieku 15 lat byłem wicemistrzem polski młodzików, choć w tamtych czasach nie było odpowiedniego sprzętu, skakałem w butach o podeszwie 0,5 centymetra. Miałem jednak trochę problemów z kontuzjami, dlatego później z trenerem Bogusławem Jusiakiem zdecydowaliśmy się na sprint. Badania wykazywały, że mój organizm najlepiej sprawdzi się na dystansie 400 metrów. Broniłem się rękami i nogami, do 23. roku życia mi się udawało, ale w końcu postawiliśmy na ten dystans. I tak było przez 14 lat – opowiada multimedalista wielkich imprez.

Miał jednak wielkie szczęście, bo widział na żywo niezapomniany i aktualny do dziś rekord świata w skoku w dal na mistrzostwach świata w Tokio w 1991 roku. Wówczas cały stadion wstrzymał oddech, gdy Mike Powell uzyskał kosmiczny wynik 8,95 m.

Maćkowiak siedział wówczas na trybunach obiektu i zawsze podkreśla, że zrobiło to na nim ogromne wrażenie. – Oglądałem to z bliska z wypiekami na twarzy, przeżycie niesamowite, które zostało we mnie do dziś.

Swoboda nie musi szukać

Dodajmy, wracając do tematu Ewy Swobody, że Polka nie mówi o chęci rywalizowania w nowej konkurencji ze światową czołówką, chce tylko się sprawdzić. Dla zabawy. Nie widzi możliwości, by dorównać Irenie Szewińskiej, która potrafiła być fenomenalna nie tylko na 100 metrów, ale na 400 i właśnie w skoku w dal.

Wszyscy znamy wielkie osiągnięcia legendy w sprintach, ale na igrzyskach w Tokio w 1964 roku zdobyła srebrny medal także w skoku w dal, była też mistrzynią Europy.

– Irena Szewińska jest dla nas najlepszym przykładem, ale na świecie to przede wszystkim Carl Lewis, który znakomicie łączył skok w dal ze sprintem, zdobywając w obu konkurencjach złote medale olimpijskie. Jego wielkim atutem była przede wszystkim swoboda ruchu, pod tym względem przewyższał go może tylko Usain Bolt – mówi nam Robert Maćkowiak.

Ewa Swoboda będzie jedną z gwiazd najbliższego Memoriału Janusza Kusocińskiego. Zaliczany do cyklu World Athletics Continental Tour Silver 71. ORLEN Memoriał Janusza Kusocińskiego odbędzie się na Superauto.pl Stadionie Śląskim 23 maja. Wejściówki na zawody dostępne są w sieci sprzedaży ebilet.pl.

Click to comment

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

Copyright © 2024 Myjoy247