NFL
Wyciekły kolejne szczegóły sprawy, raperowi grozi nawet dożywocie. Rusza proces P. Diddy’ego

Sean “Diddy” Combs od września 2024 roku przebywał w areszcie. Nie pozwolono mu nawet opuścić go za kaucją. Teraz jego proces ma wreszcie ruszyć, a do mediów trafiły pierwsze informacje na temat tego, jak ma wyglądać postępowanie sądowe. Szczegóły są porażające…
W połowie września 2024 roku Diddy został zatrzymany i przewieziony do aresztu Metropolitan Detention Center na Brooklynie. Z akt sprawy wynika, że liczące 17 stron dokumenty zawierają poważne zarzuty wobec artysty. Według prokuratury raper miał stworzyć “przedsiębiorstwo przestępcze, którego członkowie i wspólnicy zajmowali się handlem ludźmi w celach seksualnych, pracą przymusową, porwaniami, podpaleniami, przekupstwem i utrudnianiem wymiaru sprawiedliwości”.
P.Diddy stanie dziś przed sądem. Grozi mu dożywocie! Szokujące szczegóły z aktu oskarżenia
Proces rapera ma się rozpocząć już 5 maja 2025 roku. Jak informują zagraniczne media, sprawa zapowiada się jako jedno z najgłośniejszych postępowań tego roku. Fanów oraz opinię publiczną elektryzują nie tylko stawiane zarzuty, ale też fakt, że Diddy od niemal ośmiu miesięcy przebywa w areszcie Metropolitan Detention Center na Brooklynie – bez możliwości wyjścia za kaucją.
Proces ma ruszyć w godzinach porannych i rozpocznie się od wyboru ławy przysięgłych – informuje BBC. Procedura ta może potrwać kilka dni, dlatego też, jak podają zagraniczne media, pierwsze oświadczenia stron i początek przesłuchań przewidywane są dopiero na przyszły tydzień. Według portalu Ozarks First proces ma potrwać co najmniej osiem tygodni. Jeśli sąd uzna winę rapera, może mu grozić nawet kara dożywotniego pozbawienia wolności.
Treść aktu oskarżenia jest wstrząsająca. Wynika z niego, że przez dwie dekady P.Diddy – wspierany przez osoby z najbliższego otoczenia i pracowników swojej sieci biznesowej – miał znęcać się nad ludźmi i zmuszać ich między innymi do aktów seksualnych. Wiele z tych sytuacji miało mieć miejsce podczas tzw. Freak Offs – imprez organizowanych przez rapera z udziałem pracownic seksualnych. Gdy ofiary odmawiały posłuszeństwa, miały być bite, porywane, a nawet podpalane.
Na ten moment raper nie przyznał się do winy. Jego prawnicy podkreślają, że Combs nigdy nie zmuszał nikogo do robienia rzeczy, których nie chcieli.
