NFL
Ulicami Mławy przeszedł marsz. Na czole pochodu rodzice Mai. Jej mama nie wytrzymała

Tłum zebrał się na osiedlu Panorama w Mławie (woj. mazowieckie). Przyszli tu w jednym celu – by oddać hołd zamordowanej Mai (†16 l.). Przez miasto przeszedł “Marsz Pokojowy”. Na miejscu był nasz reporter. Jak relacjonował, ludzie mieli łzy w oczach, płakali. Niemal każdy trzymał w dłoni czarno-białe zdjęcie zabitej nastolatki. Opisał nam też przejmującą reakcję mamy Mai.
Umęczone ciało Mai znaleziono po tygodniu poszukiwań. W czwartek, 1 maja, odnaleziono je niedaleko torów kolejowych w Mławie. Leżało wśród zarośli. Nastolatka została brutalnie zabita. O tę zbrodnię podejrzewany jest jej kolega, Bartosz G. (17 l.).
W niedzielę, 4 maja, ulicami Mławy przeszedł marsz w hołdzie zamordowanej Mai. Był tłum ludzi i policja, która zabezpieczała to zdarzenie. Na miejscu była ekipa “Faktu”.
Jak relacjonował nasz reporter Damian Ryndak, niemal wszyscy uczestnicy marszu nieśli ze sobą czarno-białe zdjęcia Mai. Wyglądała z nich uśmiechnięta nastolatka. Niektórzy nieśli świeczki i białe róże.
Ludzie mówią, że przyszli oddać hołd dziewczynie, że nie powinna zginąć. To, co zrobił sprawca, jest straszne i bestialskie
– mówił Damian Ryndak.
Ludzie mieli łzy w oczach, płakali.
Przyszliśmy się z nią pożegnać. Była energiczną, uśmiechniętą dziewczyną
– przyznała w rozmowie z naszym dziennikarzem koleżanka Mai.
Na czole pochodu z trudem szli rodzice zamordowanej 16-latki. Mama Mai płakała. Podtrzymywał ją mąż. Marsz doszedł do miejsca, w którym znaleziono ciało dziewczyny. Przy miejscu kaźni swojego dziecka zatrzymali się rodzice. Stawiali tam znicze. Uczestnicy przemarszu zapalali kolejne znicze.
Z tłumu dobiegał płacz. Jak relacjonował Damian Ryndak, mama Mai nie wytrzymała tych emocji. Kobietę zaprowadzono do samochodu i zabrano stamtąd.
Maja zaginęła w środę wieczorem, 23 kwietnia. Wyszła z domu na chwilę. Miała spotkać się ze znajomym, Bartoszem G. Mówiła, że wróci niebawem. Wszystko miało zależeć od tego, jak potoczy się jej rozmowa z kolegą. Mieszkał ulicę dalej. Droga powrotna nie zajęłaby jej dużo czasu.
Obiecała, że wróci za kilka, kilkanaście minut. Nie wróciła. Zgłoszono jej zaginięcie. Ruszyły poszukiwania, które trwały ponad tydzień. Uczestniczyli w nich najbliżsi dziewczyny. Od początku rodzinie towarzyszył niepokój. Maja nigdy nie znikała. Nie wyłączała telefonu.
Finał poszukiwań był tragiczny. Znaleziono ciało Mai. Została zamordowana. O tę zbrodnię podejrzany jest jej kolega, Bartosz G. 17-latek został zatrzymany w Katerini w Grecji. Był tam na wymianie uczniowskiej. Za granicę wyjechał 28 kwietnia. Śledczy chcą mu postawić zarzut zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem
