Connect with us

NFL

Oto dlaczego w Barcelonie nie płaczą po Robercie Lewandowskim. Wszystko jasne

Published

on

To Ferran Torres zastąpi w najbliższych meczach Roberta Lewandowskiego. Hiszpan jest w życiowej formie, nic więc dziwnego, że po kontuzji Polaka nikt w Barcelonie nie obniżał flag do połowy masztu. Prawdziwe problemy mogą dopiero nadejść.

Najprościej byłoby podać wyniki Barcelony w tym sezonie bez Lewandowskiego na boisku. Grudniowy wyjazd na Majorkę — 5:1. Styczniowy mecz Pucharu Króla z Realem Betis — 5:1. Lutowe starcie z Valencią na Mestalla — 5:0.

Dołóżmy do tego jeszcze mecze, w których Lewandowski wchodził z ławki. W styczniu z Valencią pojawia się przy stanie 5:1, trafia do siatki i Barcelona wygrywa 7:1. Przed miesiącem z Osasuną Pampeluna jest podobnie. Polak wchodzi, gdy jest 2:0 i ustala wynik na 3:0.

Nie najwyższa skala trudności? Być może. Ale mecze z Atletico Madryt w półfinale Pucharu Króla za takowe uznać już trzeba. W pierwszym Lewandowski wchodzi przy stanie 3:2, strzela niebawem gola, potem marnuje znakomitą okazję i mecz kończy się wynikiem 4:4. W rewanżu wchodzi na ostatnich 16 minut, gdy Barcelona jest już jedną nogą w finale. Wygraną 1:0 udaje się dowieźć do końca spotkania.

Prawie w każdym z tych meczów Lewandowskiego zastępował Ferran Torres. I z wyjątkiem jednego wpisywał się na listę strzelców. Nie tylko dlatego brak Polaka w składzie Barcelony nie musi być aż tak odczuwalny.

Ferran gra w Barcelonie od ponad trzech lat, ale dopiero u Hansiego Flicka odnalazł swoją tożsamość i po prostu okrzepł. Wcześniej był rzucany na różne pozycje, tymczasem ten sezon dowodzi, że najlepiej czuje się i jest z niego największy pożytek, gdy gra jako środkowy napastnik.

Było to widać w ostatnim meczu, z Celtą Vigo (4:3). Choć nominalnie był ustawiony na lewym skrzydle, częściej można go było zobaczyć na pozycji środkowego napastnika. Pojawiał się tam częściej nawet niż Lewandowski, który raz po raz wychodził poza swoją strefę.

W kilku sytuacjach nie byli w stanie się dogadać, co tylko potwierdza tezę, że ich wspólna gra nie przynosi pożądanych efektów. Co prawda Ferran korzystał już w tym sezonie na zachowaniu Lewandowskiego (sprytne zepchnięcie obrońcy Atletico przez Polaka, by Hiszpan nie znalazł się na spalonym przy golu), ale to był raczej wyjątek potwierdzający regułę.

Ich wspólna gra już wcześniej nie wyglądała zbyt okazale, ale ten sezon każe sądzić, że z ich jednoczesnej obecności na boisku większego pożytku nie ma. Wspólnie spędzili na boisku 728 minut i nie wypracowali sobie bezpośrednio nawzajem ani jednej bramki.

Do tej pory Ferran jako zastępca Lewandowskiego nie zawodził. Grając za niego w pierwszym składzie, tylko przeciwko Atletico u siebie nie strzelił gola. To był też jedyny mecz Pucharu Króla, w którym nie zdołał trafić do siatki. Te rozgrywki są jego poletkiem, więc tak czy siak to on wystąpiłby w sobotnim finale z Realem Madryt, niezależnie od stanu zdrowia Lewandowskiego.

To musiało się tak skończyć. Syreny alarmowe wyły już wcześniej
Co Barcelona zyska na grze Ferrana? Nie da się ukryć, że w tym sezonie Hiszpan lepiej wychodzi na pozycje, jest bardziej wszędobylski i mniej statyczny. Zazwyczaj lepiej też funkcjonuje w wysokim pressingu Barcelony. Lewandowski miał co prawda w rewanżu z Borussią aż 33 skoki pressingowe, ale to był raczej wyjątek potwierdzający regułę.

Click to comment

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

Copyright © 2024 Myjoy247