NFL
Osobiste spotkanie

Szymon Hołownia wspomniał w obszernym wpisie w sieci papieża Franciszka. Marszałek Sejmu nigdy nie ukrywał, że jest wierzący, jest blisko kościoła. Zresztą, jako młody chłopak chciał był w zakonnym nowicjacie. Nawet ślub kościelny z Urszulą Brzezińską, wziął w Rzymie. Właśnie tuż po ślubie Hołownia i jego małżonka mieli okazję porozmawiać z papieżem.
Kilka lat temu, przy okazji rocznicy ślubu Szymon Hołownia wyznał, że brał dwa śluby z żoną. Pierwszy cywilny, a drugi kościelny. Hołownia pokazał też wówczas ślubne zdjęcie, na którym widać, jak młoda para kroczy po krętej ścieżce, wśród zieleni. Jakim cudem mieli takie okoliczności, skoro brali ślub w styczniu? Polityk ujawnił, że z żoną pobrali się we Włoszech, a dokładnie w Rzymie, na Piazza Navona:
(…) Bo to był naprawdę fajny ślub. Bardzo nasz. Cywilny – tydzień wcześniej w Warszawie w towarzystwie tylko czworga świadków, kościelny właśnie w Rzymie – i tylko dziesiątka najbliższych z nami. I msza rano, a więc ślubny nie obiad, nie kolacja, a w zasadzie brunch, w fantastycznym miejscu, którego atmosferę i smaki pamiętamy do dzisiaj. No a później – w miasto! Mój ojciec z Marcinem Prokopem przechodzili samych siebie – relacjonował w sieci.
Teraz, w dniu śmierci papieża Franciszka, który odszedł w wieku 88 lat w poniedziałek wielkanocny 21 kwietnia 2025, Hołownia powrócił do tamtych wspomnień i do postaci papieża. Marszałek Sejmu umieścił w sieci wpis, w którym opowiedział, jak postrzegał papieża i kim dla niego był Franciszek:
…) Był też jednak proboszczem świata. Takim księdzem, którego nawet ateista chciałby mieć w parafii. Osobiście dzwonił do ludzi, o których nieszczęściu wyczytał w gazetach, szukał ich przez kościelne struktury. Rugał księży, którzy odmawiali chrztu nieślubnym dzieciom. Kazał wyzbywać się obsesji na punkcie etyki seksualnej spowiednikom. Był rzecznikiem „mistyki otwartych oczu” (czyli wiary wyrażającej się w działaniu, a nie tylko w oczach zamkniętych na modlitwie) – napisał.
Odniósł też kilka słów komentarza do osobistych wspomnień związanych właśnie ze ślubem:
Miał poczucie humoru. Gdy z Ulą poszliśmy do niego zaraz po naszym ślubie, gdy rozmawiał z ludźmi na Placu Świętego Piotra, zapytał, czy udzielił go nam ten oto biskup, nasz przyjaciel? „Ślub jest nieważny! Nieważny! Ja mu zabroniłem błogosławić śluby!” – śmiał się. I odtąd mamy z żoną i zaświadczenie o ślubie, i nagrane stwierdzenie Najwyżej Władzy Kościoła, które kwadrans później ślub ten nam unieważniło. Tam, na Placu – to było moje jedyne z nim osobiste spotkanie.
