NFL
Kontrowersyjny ksiądz Galus zaatakował mieszkańców w Czatachowie. Została wezwana policja

Kontrowersyjny duchowny ks. Daniel Galus ponownie zaatakował mieszkańców Czatachowy, którzy mają działki tuż przy pustelni. Na nagraniu, do którego dotarł Onet, widać, jak Galus oraz członkowie jego wspólnoty rzucają wobec sąsiadów obraźliwe komentarze. Gdy obrażani mieszkańcy próbują odejść, ksiądz tarasuje im drogę. Na miejscu musiała interweniować policja.
Ksiądz Daniel Galus próbuje zmusić nas, żebyśmy wynieśli się z Czatachowy. Nam mówi, że “mamy się nawrócić albo wyprowadzić”, a swoim wyznawcom obiecywał, że “tutaj ma być drugie Jerusalem”. To jest sekta, która zaczyna terroryzować całą wieś — alarmują niektórzy mieszkańcy małej miejscowości w województwie śląskim, w której od kilkunastu lat znajduje się pustelnia kontrowersyjnego duchownego. Sprawę tę opisaliśmy w Onecie 9 kwietnia.
Parę dni później, w Niedzielę Palmową, doszło do kolejnych bulwersujących wydarzeń.
Na filmie, który ma też redakcja Onetu, widać, że kilkuosobowa grupa spaceruje po lesie. W pewnym momencie naprzeciwko spacerujących wychodzi ks. Daniel Galus. Duchowny od samego początku trzyma w dłoni telefon i wszystko nagrywa.
Zaraz za Galusem, z terenu, który nielegalnie zajmuje wspólnota Miłość i Miłosierdzie Jezusa w Czatachowie, wyłaniają się kolejne osoby. To pięć kobiet oraz inny ukarany ksiądz — suspendowany Grzegorz Durbas z archidiecezji krakowskiej. Wszyscy trzymają telefony komórkowe i nagrywają całe zdarzenie.
Jak udało nam się ustalić, większość z nich zamieszkuje pustelnię. Częstochowska kuria zapewniała nas niedawno, że robią to całkowicie nielegalnie. Sam Daniel Galus za swoje nieposłuszeństwo wobec biskupa został suspendowany już w 2022 r.
Na nagraniu wyraźnie widać, że w pewnym momencie grupa mieszkańców zostaje okrążona przez członków wspólnoty. Gdy chcą odejść, Daniel Galus podejmuje decyzję, że on i jego ludzie pójdą za sąsiadami i będą ich nagrywać. Suspendowany ksiądz prowokuje niektórych z sąsiadów, rzucając oskarżenia na temat ich życia prywatnego. Nie reaguje, gdy mieszkańcy wzywają go, by dał im spokój i pozwolił spacerować po lesie.
Galus przez ponad 20 minut napastliwie napiera, nie zważając nawet na to, że w grupie sąsiadów są dzieci, które w pewnym momencie nie wytrzymują krzyków księdza i zaczynają płakać. W pewnym momencie kontrowersyjny ksiądz zarzuca obecnym w grupie kobietom, że zdradzają swoich mężów, a mężczyznom zarzuca choroby psychiczne.
Gdy obrażani mieszkańcy próbują odejść, ten tarasuje im drogę. Sam Galus zapowiedział wcześniej, że gdy jego sąsiedzi kolejny raz będą spacerowali przy jego posesji, to spotkają ich konsekwencje.
W trakcie krótkiej sprzeczki, która nawiązała się między dwiema grupami, została wezwana policja. Sąsiedzi pustelni oraz członkowie wspólnoty złożyli wyjaśnienia
Jeszcze tego samego dnia, 13 kwietnia, w Niedzielę Palmową, na koncie YouTube prowadzonym przez wspólnotę pojawił się film, w którym Daniel Galus przedstawił swoją wersję wydarzeń.
Jak mówi, to on i jego wspólnota zostali napadnięci podczas modlitwy w lesie. Twierdzi, że w jego kierunku padły groźby np. pobicia i szczucia psem. Dalej mówi, że został pogryziony przez psa, co zgłosił na policję. Faktycznie, na filmie widać, że jeden z sąsiadów podczas spaceru był z psem, który nie miał założonego kagańca.
Ks. Galus na koniec wyraził nadzieję, że zło, które według niego jest w jego sąsiadach, zostanie pokonane. W kolejnym nagraniu zapowiedział, że wystąpi do sądu, by sąsiedzi dostali zakaz zbliżania się do niego
Przez cały dzień próbowaliśmy się skontaktować z ks. Galusem i zapytać go o zdarzenie z niedzieli. Bezskutecznie dzwoniliśmy na numery, które są podane na stronie wspólnoty.
Przypomnijmy, że w ubiegłym tygodniu opisywaliśmy w Onecie, że konflikt między sąsiadami czatachowskiej pustelni a jej mieszkańcami w ostatnim czasie bardzo poważnie eskalował.
Kilkoro właścicieli działek, które bezpośrednio sąsiadują z terenem pustelni, mówi jednym głosem: ksiądz Daniel Galus ma uprzykrzać im życie. “Pustelnia hałasuje i nie szanuje innych mieszkańców” — słyszymy.
Ksiądz codziennie odprawia msze, a do tego różne modlitwy. To trwa po kilka godzin dziennie. Nie byłoby żadnego problemu, gdyby nie wystawiał wielkiego głośnika i transmitował tej mszy na całą wieś. Wystarczy, że wyjdę z domu albo otworzę okno i już muszę ich słuchać. Jestem cały dzień zmuszany do słuchania nabożeństw, chociaż nie mam na to żadnej ochoty. W ten sposób ci ludzie pogwałcają moją konstytucyjną wolność do religii. Artykuł 53 mówi wyraźnie, że nikt nie może być przymuszany do praktyk religijnych, jeżeli sobie tego nie życzy. Poza tym to hałasowanie po prostu rozsadza mi umysł
— żali się jeden z sąsiadów.
Kolejny także podkreśla, że nie ma problemu z tym, że ksiądz Galus chce się modlić, ale nie powinien zmuszać do tego innych.
