NFL
Harem Kalibabki. “Kazał nam ubierać się w spódniczki i białe bluzki z kołnierzykami takimi jak w szkole”

Podróże po Polsce były naprawdę fantastyczne. Nigdy nie poznałabym tylu miast. On z jednej strony bardzo mnie bił, ale z drugiej okazywał dużo serca – opowiada w książce Wiktora Krajewskiego “Kalibabka. Historia największego uwodziciela PRL” jedna z “grzałek”, które miały zwabiać inne kobiety w ramiona Kalibabki i zaspokajać jego potrzeby seksualne.
Kilka miesięcy, które Niusia spędza u boku Kalibabki, to intensywny czas. Para nie próżnuje i nigdy nie zatrzymuje się w jednym miejscu na dłużej – nie tylko dlatego, że potrzebuje coraz to nowszych źródeł zarobku, lecz także z powodu wzmagających się poszukiwań organizowanych przez milicję. Na początku Małgosia i Jerzy spędzają kilka tygodni w Giżycku.*
Tulipan zamyka dziewczynę w domu, a sam chodzi na dyskoteki, gdzie szuka służącej dla swojej pani. Gdy znajduje odpowiednią kandydatkę, przystępuje do zwyczajowego procesu rekrutacji: najpierw odbywa z dziewczyną stosunek na klatce schodowej klubu, potem kochają się w plenerze, nad jeziorem, aż wreszcie Tulipan proponuje jej dołączenie do swojego haremu.
Szybko jednak okazuje się, że chętna do pieszczot Agnieszka – bo tak ma na imię dziewczyna poznana w Giżycku – nie nadaje się do roli służącej. Zamiast zajmować się domem i pokornie czekać, aż pan nagrodzi ją za pracę kilkoma chwilami cielesnych rozkoszy, sama wychodzi z inicjatywą. To się Jerzemu nie podoba. Nie interesują go dziewczęta zepsute, bez skrępowania dające wyraz swoim seksualnym pragnieniom. Dla niego kobieta ma być zawsze do jego dyspozycji, ale musi też znać swoje miejsce. Odsyła więc Agnieszkę z powrotem do rodziców.
DR ROBERT KOWALCZYK: Dla osób o skłonnościach psychopatycznych charakterystyczne jest pomijanie uczuć osób będących obiektem seksualnego pożądania. Kalibabka był przekonany, że wszystko powinno kręcić się wokół niego – on jest tą osobą, która odczuwa rozkosz, a reszta to tylko „przedmioty” służące osiągnięciu satysfakcji seksualnej. Warto zwrócić uwagę, jak nazywał on osoby, z którymi utrzymywał stosunki: to były „kocmołuchy” i „grzałki”, nie podmioty – kobiety.
Kalibabka prędko znajduje następczynię Agnieszki – dziewczyna ma wszystkie cechy grzały idealnej. Później – już po aresztowaniu mężczyzny – Leszkowi Konarskiemu udaje się do niej dotrzeć. Była służąca obszernie opowiada o swoim życiu u boku Tulipana, odmawia jednak podania imienia i nazwiska. Choć tak jak inne kobiety musiała znosić bicie i upokorzenia, w jej wypowiedziach pobrzmiewa niekłamany podziw dla talentów Tulipana
GRZAŁKA: Kalibabka to człowiek bardzo ciekawy. To facet z pomyślunkiem, czasem miał sto pomysłów na minutę. Można z nim było porozmawiać na każdy temat. Wszędzie ludzie byli nim oczarowani. Potrafi zagadnąć do właściciela kwatery i do taksówkarza, z każdym miał temat do rozmowy. Na mój rozum to on jest bardzo inteligentny. […] Był bardzo uparty. Jak sobie coś wymyślił, to musiał zrealizować.
