NFL
Miał zaledwie 19 lat. Mieszkańcy Grudy w szoku po śmierci Patryka

Ratownicy, którzy jako pierwsi dotarli na miejsce wypadku drogowego w Grudzie (woj.warmińsko-mazurskie) byli już praktycznie bezradni. Zobaczyli samochód, który centralnie uderzył w drzewo. Za jego kierownicą zginął Patryk N. (†19 l.) z pobliskiego Bisztynka.
Młody człowiek wracał do domu od swojej dziewczyny. Była niedziela, 9 marca 2025 r. — Było tuż po godzinie 17. Nagle huk. Tak okropny, jakby granat wybuchł — opowiada jedna z mieszkanek wsi. I dodaje: — U nas w Grudzie, jak przychodzi weekend, droga zamienia się w tor wyścigowy. Tu jest prosty odcinek, dobra nawierzchnia i młodzi kierowcy urządzają sobie naprawdę ostre jazdy. Z tego, co słyszeliśmy, tym razem też chłopak pędził jak szalony. Prędkościomierz zatrzymał mu się ponoć na 170 km/h — dodaje. Do tych informacji nie odnosi się policja ani prokuratura, która bada szczegóły i okoliczności wypadku.
O samym kierowcy ludzie mówią z ogromnym żalem. Współczują rodzinie, Patryk miał przecież przed sobą całe życie. Niedawno skończył szkołę, pracował w warsztacie jako mechanik samochodowy. Audi, którym się rozbił, miał pożyczyć od ojca. Siła uderzenia była ogromna. Samochód został rozerwany na części. Co się stało w ostatnich chwilach przed tym, jak auto zjechało z drogi? Nie było żadnych świadków zdarzenia. — Może jakieś zwierzę wybiegło mu przed maskę i odbił kierownicą w prawo. Na jezdni nie było śladów hamowania — mówią mieszkańcy wioski.
Na pogrzeb Patryka przyszli tłumnie. Grób w kilka chwili został dosłownie zasłany wieńcami z białych kwiatów. Wśród nich jeden, szczególny, natychmiast przyciąga wzrok. Jest w kształcie serca, z szarfą z napisem, który żegna “kochanego syna i brata
