NFL
Religijny Piotr Mróz o zbliżeniach przed ślubem. “To jest na pewno upadek”. Sam nie zalegalizował związku przed Bogiem

Piotr Mróz to jeden tych polskich aktorów, którzy sporo opowiadają o religii. Z jednej strony gwiazdor podkreśla, że nie jest specem, ale z drugiej chętnie daje wykłady na temat życia w dobrej relacji z Bogiem. Teraz wyznał, co sądzi o intymnych zbliżeniach między partnerami, którzy nie mają ślubu – kościelnego rzecz jasna. Zgadzacie się z nim?
Piotr Mróz, którego widzowie kojarzą z serialu “Gliniarze”, zasłynął w mediach swoimi wypowiedziami dotyczącymi wiary katolickiej. Szczególnie wybiły się jego słowa o Halloween, którego Mróz zdecydowanie nie popiera. Ostatnio aktor bronił za to księży.
My mamy taką tendencję, że z tej całej “instytucji bycia księdzem” wyciągamy wszystko, co złe. Ksiądz nam się tylko kojarzy z konkretnymi, skrajnymi schematami. Nie próbujemy poznać człowieka – mówił w “Halo, tu Polsat”.
Teraz zdecydował się na głębokie religijne wyznania dotyczące… seksualności i związków. Przypomnijmy, Mróz przez wiele lat miał partnerkę, z którą w 2022 r. zaręczył się w Licheniu, ale zakochani nigdy nie wzięli ślubu. Ich miłość zakończyła się rozstaniem w 2024 r.
Aktor udzielił ostatnio wywiadu Pudelkowi. Zapytano go o to, czy zbliżenia przedmałżeńskie to upadek.
Na pewno. To jest na pewno upadek. (…) Mam tego świadomość, że tak. Dlatego mówię, że jeżeli żyłem w niesakramentalnym związku, to z sakramentów nie mogłem korzystać, więc plusem tego, że jestem sam, jest to, że mogę z tej spowiedzi korzystać. Powinno być tak, że ludzie, jak się ze sobą wiążą, że jak już jest fajnie i wiedzą, że siebie kochają, to jednak powinni dążyć do tego, żeby ten związek przed Bogiem zalegalizować – stwierdził
Aktor w rozmowie z Pudelkiem był dla siebie bardzo ostry. Stwierdził, że “coś jest z nim nie tak”, bo choć zbliża się do czterdziestki, nie ma drugiej połówki.
Jestem zdrowym facetem, sprawnym facetem, a jednak coś jest ze mną nie tak, skoro w wieku 37 lat nie mam jeszcze żony, nie mam nawet partnerki, więc nie robiłbym z siebie specjalisty. Dla mnie wiara, różaniec, Bóg, Jezus Chrystus… On mnie podźwiga z tego rynsztoku, w którym często się topię. To jest moja siła, mój kręgosłup moralny, coś, co sprawia, że się dźwigam z osobistego upadku. Jestem tylko człowiekiem. Mogę być szczęśliwy i dumny z tego, że pan Bóg tak ułomną osobę jak ja potrafi wykorzystać jako swoje narzędzie i że przez tak upadłego człowieka jak ja potrafi przemówić do milionów i wciągnąć w dyskusję – wyznał Mróz.
