NFL
Papież Franciszek to “papież ze szpitala”. Abdykuje?! “Musi być widoczny”

Papież Franciszek od 27 dni przebywa w Poliklinice Gemelli. Nigdy wcześniej przez tak długi czas nie był hospitalizowany. I choć jego stan poprawił się znacznie – był czas, gdy określany był jako krytyczny – to nie ma wątpliwości, że 88-letni Franciszek nie powróci do bycia papieżem “na cały etat”. Czy abdykuje? Ekspert podkreśla, że nadchodzi czas wielkich niewiadomych, a papież “musi być widoczny”.
Papież od 14 lutego leży w szpitalu. Lekarze opiekujący się Franciszkiem w rzymskiej Poliklinice Gemelli w ostatnich dniach potwierdzili lekką poprawę jego stanu. Zaznaczono zarazem, że stan ten pozostaje złożony. Przypomnijmy, początkowe zapalenie oskrzeli, z którym papież trafił do szpitala, szybko przerodziło się w obustronne zapalenie płuc. Potem z każdym dniem doniesienia o stanie Ojca Świętego były coraz gorszego, aż do momentu, gdy określano jego stan jako krytyczny. Na początku marca u papieża zanotowano dwa poważne epizody niewydolności oddechowej, potem jego kondycja się ustabilizowała.
Teraz wygląda na to, że kryzys został zażegnany. Nie oznacza to jednak, że Franciszek może wyjść ze szpitala i zacząć normalnie żyć. Co zatem dalej? We wtorek, 11 marca, Watykan przekazał, że Franciszek kontynuuje tlenoterapię. Nie przyjmuje w tych dniach wizyt, ponieważ czas poświęca na modlitwę, łącząc się zdalnie z Watykanem, dzięki czemu może śledzić trwające tam rekolekcje wielkopostne Kurii Rzymskiej. Nie wiadomo jeszcze, jak długo Franciszek pozostanie w Poliklinice. Lekarze uznali, że konieczne jest dalsze leczenie w warunkach szpitalnych.
W środę PAP opublikowała wywiad z profesorem teologii i religioznawstwa Massimo Faggiolim. Jego zdaniem “pontyfikat Franciszka wchodzi w nową fazę, pełną niewiadomych”. “Franciszek od prawie miesiąca jest papieżem ze szpitala, co jest sytuacją dość nadzwyczajną. Zazwyczaj hospitalizacje papieży nie trwały tak długo, z wyjątkiem traumatycznych wydarzeń za pontyfikatu Jana Pawła II” – mówi i przypomina, że w 2005 roku, pod koniec życia, św. Jan Paweł II spędził w szpitalu 28 dni. “Teraz trzeba poczekać na to, w jakim stanie Franciszek wyjdzie ze szpitala, jakie będzie mógł mieć kontakty z wiernymi, ze swoimi współpracownikami. Bo jego rola wymaga przecież licznych obowiązków. To oznacza między innymi codzienny kontakt z bardzo wieloma osobami. A my przecież nie wiemy, w jakim będzie stanie, co będzie mógł robić. To wszystko jest dość niepewne”.
Jak zmieni się pontyfikat Franciszka w obliczu jego choroby? “Zagranicznych podróży można uniknąć. To według mnie jest mniejszy problem. Problemem znacznie ważniejszym, zwłaszcza teraz, w Roku Świętym byłoby to, gdyby papież nie mógł regularnie spotykać się z biskupami przybywającymi do Watykanu z tradycyjną wizytą ad Limina, z nuncjuszami apostolskimi, ze swoimi współpracownikami z Kurii Rzymskiej. Nie wiemy jeszcze, jak będzie”. Czy obawia się, że sytuacja może zaszkodzić Kościołowi? “Nie sądzę, by zapanowało poczucie niepewności i dezorientacji. Bo przecież wierni i tak mają ograniczony kontakt z papieżem, przynajmniej ten bezpośredni. Ale ważne jest to, że papież musi być widoczny i by można było go słuchać, także za pośrednictwem mediów. Lecz nade wszystko musi być widoczny, bo takim stało się współczesne papiestwo”.
Pewne niebezpieczeństwo dostrzegł jednak w tym, co może się dziać wśród duchowieństwa. “Taki rodzaj przedłużonego oczekiwania, które może trwać nawet lata, może mieć negatywny wpływ na spójność Kościoła. Taki stan oczekiwania – według naukowca – sprzyja tworzeniu grup i sojuszy, a to mogłoby być ryzykowne w sytuacji, gdyby papież zmuszony był pełnić swoją rolę w inny sposób i z tego powodu miałby mniejszą kontrolę nad elitą kościelną”.
Zapytano go także o to, czy papieża może być mniej w przestrzeni publicznej. “W katolicyzmie ostatnich 50 lat wszystko było bardzo skoncentrowane na papieżu; co robi, co mówi, praktycznie codziennie. Ta nowa sytuacja zmieniłaby znacznie system informowania na temat Kościoła, który obecnie jest tak skupiony na papieżu. Zobaczymy, czy mniejsza obecność papieża w informacjach religijnych przyniosłaby pozytywne rezultaty. Dzisiaj zaś jest tak, że gdy ktoś chce dowiedzieć się, co dzieje się w Kościele katolickim szukając w internecie natyka się przede wszystkim na wiadomości o papieżu. A to nie jest wszystko. To przyniosłoby zmianę tego, jak świat rozumie katolicyzm, także osoby niewierzące” – powiedział prof. Faggioli.
