NFL
Wszyscy wieszczyli problemy dla Igi Świątek. I teraz mocno się zdziwili

Przed rozpoczęciem Indian Wells kibice i eksperci mieli sporo obaw dotyczących dyspozycji Igi Świątek. Polka szybko jednak rozwiała jakiekolwiek wątpliwości i rozbiła pierwszą rywalkę na start turnieju. Już w pierwszym meczu tej prestiżowej imprezy nasza tenisistka pokazała, że uwielbia grać w Kalifornii i nic się w tej kwestii nie zmieniło. Wszyscy mieliśmy okazję zobaczyć zupełnie inną wersję 23-latki od tej, która sromotnie przegrała w Dubaju z Mirrą Andriejewą. I to na nawierzchni, która teoretycznie miała jej mniej odpowiadać.
W ostatnich dniach nie brakowało głosów, że wiceliderka rankingu może w Indian Wells napotkać trudności. Ubiegłe tygodnie nie przyniosły jej bowiem spektakularnych wyników, a w Kalifornii czekała na nią zmieniona, szybsza nawierzchnia, co miało jej nie do końca odpowiadać. Do tego już na starcie zawodów trafiła na Caroline Garcię, która, choć obecnie jest daleko od swojej najlepszej formy, to w przeszłości potrafiła grać na wysokim poziomie.
Ale jeżeli ktoś spodziewał się, że podopieczna Wima Fissette’a będzie potrzebować czasu na aklimatyzację lub czegokolwiek się bać, to na pewno mocno się zdziwił. Wygrana 6:2, 6:0 była pokazem siły, a drugi set bardziej przypominał sparing niż turniejowe starcia. To był sygnał, że Świątek w Indian Wells ciągle czuje się jak u siebie w domu.
I to właśnie jest znamienne dla największych mistrzów. Raszynianka od początku kariery pokazuje, że potrafi błyskawicznie dostosować się do warunków. Grała na różnych kortach, w różnych temperaturach, wietrznych i dusznych miejscach, na nawierzchniach wolniejszych, szybszych i tych, które zmieniają się w trakcie turnieju. Najwięksi w historii nie narzekają na warunki – oni się do nich adaptują. A przecież 23-latka do tego grona należy i potwierdziła to po raz kolejny, udowadniając, że nieistotne, co na nią czeka, ona i tak wie, jak wygrywać.
