NFL
Skandal w polskiej kadrze, selekcjoner zwolniony. Ujawnia kulisy awantury na MŚ

Konflikt trenera Marcina Lijewskiego z kadrowiczem Kamilem Syprzakiem odbił się szerokim echem nie tylko w środowisku sportowym. Czy musiało do niego dojść? Na to pytanie były już selekcjoner polskiej reprezentacji stara się odpowiedzieć w rozmowie z “Przeglądem Sportowym Onet”. – Coś takiego, żeby zawodnik w trakcie turnieju chciał opuścić drużynę, nie zdarzyło się nigdy wcześniej, ani gdy sam grałem, ani w pracy trenera. Byłem zaskoczony i tak naprawdę nie wiedziałem, jak postąpić – wyznaje szczerze 47-letni szkoleniowiec.
W styczniu reprezentacja Polski piłkarzy ręcznych brała udział w mistrzostwach świata. W trakcie turnieju bez zgody sztabu trenerskiego ekipę opuścił kontuzjowany Kamil Syprzak. Po tym incydencie rozpętała się burza, której echa słychać do dzisiaj. Media żyły konfliktem, jaki rozgorzał między Syprzakiem a trenerem kadry Marcinem Lijewskim. Zawodnik PSG twierdzi, że selekcjoner pierwotnie udzielił mu nieformalnej zgody na wyjazd do klubu jeszcze w czasie trwania czempionatu, by rozpocząć leczenie. Dlaczego stało się inaczej?
– Przez moment rozważaliśmy ze sztabem medycznym puszczenie go do Paryża, ale nie mogłem tego zrobić, bo zdawałem sobie sprawę, że musiałbym wtedy puścić połowę drużyny – tłumaczy postępowanie wobec Syprzaka 47-letni szkoleniowiec. Po meczu z Kuwejtem zawodnik miał oznajmić po kolacji kolegom, że opuszcza drużynę, mimo że nie otrzymał na to formalnego pozwolenia. Niedługo potem twierdził w rozmowie z dziennikarzami, że selekcjoner nakręcił przeciwko niemu falę hejtu. Wtedy konflikt był już nie do zażegnania. – Ja nakręciłem na niego falę hejtu?! – pyta zdumiony Lijewski. I dodaje po dłuższej chwili milczenia: – Przecież to nie ja wyjechałem ze zgrupowania. Było mi bardzo przykro. Podobnie jak jego kolegom z drużyny. A najbardziej przykro było sztabowi medycznemu, który poświęcał mu bardzo dużo czasu, nawet wtedy, gdy już było wiadomo, że nie będzie grał.
Coś takiego, żeby zawodnik w trakcie turnieju chciał opuścić drużynę, nie zdarzyło się nigdy wcześniej, ani gdy sam grałem, ani w pracy trenera. Byłem zaskoczony i tak naprawdę nie wiedziałem, jak postąpić. Zapytałem o opinię dyrektora sportowego, który przesłał mi regulamin, a ja musiałem postąpić zgodnie z nim, nakładając na Kamila karę – dodaje trener.Przyszłość Syprzaka w drużynie narodowej pozostaje niewiadomą. Przyszłość Lijewskiego już nie. Przed dwoma dniami został odwołany ze stanowiska selekcjonera kadry. Informację przekazał mu osobiście były kolega z reprezentacji Sławomir Szmal, obecnie prezes ZPRP.
