NFL
Prywatny detektyw w mocnych słowach o czterech zabójstwach w Warszawie. „Mordercze bestie bez serca”

Warszawą wstrząsnęła seria brutalnych morderstw na starszych kobietach. W ciągu zaledwie dwóch tygodni w stolicy zginęły cztery seniorki. Ich oprawcy bezlitośnie dusili swoje ofiary w ich własnych mieszkaniach. Sprawcy − Polak i Ukrainiec − zostali zatrzymani. Według ekspertów, gdyby nie szybka interwencja policji, mogłoby dojść do kolejnych zabójstw. Prywatny detektyw i windykator Małgorzata Marczulewska nie ma wątpliwości: „jestem pewna, że ten łańcuch śmierci byłby kontynuowany”.
Seria zabójstw rozpoczęła się w nocy z 15 na 16 lutego na Starym Mieście przy ul. Franciszkańskiej, gdzie w swoim mieszkaniu została zamordowana około 80-letnia kobieta. W kolejnych dniach ofiary ginęły na Ochocie i Ursynowie – każda z nich była samotną seniorką. Sprawcy dusili, a następnie okradali swoje ofiary. Dopiero podczas ostatniego rabunku zatrzymani już dzisiaj mężczyźni popełnili błąd, co ułatwiło służbom ich schwytanie.
– Jestem pewna, że ten łańcuch śmierci byłby kontynuowany, a w następnych dniach bylibyśmy świadkami kolejnych doniesień o zabitych seniorkach. Możliwe, że mordercy zmieniliby miasto. Fakt, że doszło do aż czterech zabójstw świadczy o tym, że oni nie zamierzali się zatrzymać. Mordercze bestie bez serca. Inaczej nie można nazwać tych ludzi − mówi Marczulewska.
Według prywatnego detektywa, modus operandi sprawców wyraźnie wskazuje na seryjny charakter ich działań. – Musiały być obserwowane przez mordercę, ale jednocześnie trudno powiedzieć czy weryfikowali oni zamożność swoich ofiar czy w tym przypadku działali na ślepo. Jedno jest pewne: jeżeli doszło do szeregu zbrodni to nie ma mowy o działaniu w afekcie czy braku świadomości, że dochodzi do pozbawienia życia obrabowanej osoby – tłumaczy.
To nie pierwszy raz, kiedy przestępcy wykorzystują zaufanie seniorów do własnych celów. Jak podkreśla detektyw, jej agencja detektywistyczna regularnie spotyka się z przypadkami oszustw „na wnuczka” czy „na wolontariusza”.
Marczulewska apeluje, by społeczeństwo zwracało większą uwagę na osoby starsze. – Jedna z ostatnich sytuacji (którą zajmowała się detektyw w swojej agencji – red.) dotyczyła dzikiego lokatora, który wprowadził się do jednego z seniorów w jednym z dużych miast. Mężczyzna najpierw zakolegował się z seniorem, potem został u niego na noc, a potem nie chciał się wyprowadzić. Po prostu dbajmy o osoby starsze − mówi.
