Szymon Marciniak ma dość. “Pewna granica jest przekraczana”

– Pewna granica została przekroczona. Tu trzeba działać zdecydowanie – mówi Szymon Marciniak. Najlepszy polski sędzia w taki sposób komentuje to, co dzieje się ostatnio w Ekstraklasie podczas meczów. Sztaby drużyn przy ławkach rezerwowych nie potrafią powstrzymać emocji, bardzo często obrażając sędziów. Momentami przypomina to zwykłą awanturę, a nie mecz piłkarski. Marciniak ma pomysł, jak ten problem rozwiązać.

Podczas niedawnego meczu Radomiak – Legia Warszawa aż trzech członków sztabów szkoleniowych obu drużyn otrzymało od sędziego czerwoną kartkę i musiało opuścić ławkę rezerwowych – Goncalo Feio z Legii Warszawa, Joao Henriques oraz Maciej Daszkiewicz z Radomiaka. Ale takie sytuacje niestety coraz mniej dziwią.

Da się zauważyć, że od jakiegoś czasu sztaby zespołów przy ławkach rezerwowych nie potrafią zapanować nad emocjami. Najczęściej obrywa się oczywiście sędziom, którzy są wyzywani. Sędziom technicznym coraz trudniej kontrolować sytuację, dlatego z pomocą przychodzą sędziowie główni, którzy karzą osoby znajdujące się w strefie technicznej żółtymi bądź czerwonymi kartkami.

Uważam, że to już ostatni dzwonek, żeby zająć się tym tematem, bo pewna granica jest przekraczana – uważa Szymon Marciniak w rozmowie z Weszło, serwisem, który opisał ten problem.

Sędziami technicznymi często są sędziowie z I ligi. Młodzi chłopcy, jeszcze niedoświadczeni. Oni czasem boją się nas zawołać, myśląc sobie, że jeśli to zrobią, trener o nich pomyśli jak o najgorszym, on będzie największym wrogiem. Sami sobie jednak szkodzą, tu trzeba działać zdecydowanie. Czerwona kartka i na trybuny. Jak taki trener wyleci raz, drugi, trzeci, może w końcu się nauczy. Nie ma innej drogi. Fajnie, że nagłaśniacie ten problem, bo on faktycznie staje się coraz większy, co także UEFA dostrzegła. Wszyscy razem konsekwentnie musimy z tym walczyć – mówi zdecydowanie najlepszy polski sędzia.