Tragedia Polki we Włoszech. Basia zginęła w koszmarnym wypadku

To miała być zwykła sobotnia noc, 22 lutego. Barbara W., 35-letnia Polka pochodząca z Krakowa, wracała skuterem do domu, gdy na wąskiej drodze na północ od Genui w północnych Włoszech, doszło do tragedii. Rozpędzony samochód nagle zjechał na jej pas. Siła uderzenia była tak ogromna, że jej skuter został rozerwany na kawałki, a but kobiety znaleziono sto metrów dalej. Ale ten dramat na tym się nie skończył. Sprawcą okazał się 22-letni Rosjanin, który znał ofiarę. Mężczyzna w szoku odebrał sobie życie.

Do koszmaru doszło na drodze między miejscowościami Sant’Olcese a Busalletta. Kobieta zginęła na miejscu. Jak donoszą włoskie media, sprawca – 22-letni Pavel G. – po wyjściu z samochodu rozpoznał Barbarę. To był moment, który doprowadził do kolejnej tragedii. W szoku wrócił do auta, wyciągnął scyzoryk ze schowka i podciął sobie gardło. Gdy na miejsce przybyli ratownicy, oboje już nie żyli.

Barbara W. mieszkała we Włoszech od kilku lat. Pochodziła z Krakowa, ale życie zawodowe i osobiste związała z Ligurią. Pracowała sezonowo w lokalnym pastificio (fabryce makaronu), ale przede wszystkim była aktywną wolontariuszką. Działała w kole Arci w Sant’Olcese, organizując wydarzenia kulturalne i społeczne.