NFL
Polski miliarder zszokował. W Holandii pytali: co to do cholery jest?

— Zagraliśmy źle, chyba gorzej niż kiedykolwiek. Muszę zapytać trenera, czemu znów byliśmy tłem dla przeciwnika. Ale chcę powiedzieć jasno, że cokolwiek Theo Bos zrobi, to dotrwa do końca sezonu — zapewniał Józef Wojciechowski po drugim meczu Holendra w roli trenera Polonii Warszawa. Kilka dni później zszokowany szkoleniowiec siedział już w samolocie i nie mógł uwierzyć, że jego kariera w stołecznym klubie zakończyła się po 66 dniach pracy i trzech meczach. A wystarczyło odebrać telefon, gdy dzwonił boss.
Polonia Warszawa zakończyła rundę jesienną sezonu 2010/11 dopiero na ósmym miejscu. Nikogo więc szczególnie nie zdziwiła informacja, że dotychczasowy trener Paweł Janas odchodzi ze stanowiska i ponownie będzie pełnił przy Konwiktorskiej rolę dyrektora sportowego. Właściciel klubu Józef Wojciechowski musiał tym samym rozglądać się za kolejnym, czternastym już trenerem (kupił Polonię w 2006 r.), który mógłby spełnić jego sportowe ambicje.
Ekscentryczny miliarder mierzył wysoko: dlaczego więc nie Leo Beenhakker? Były selekcjoner reprezentacji Polski jednak grzecznie podziękował, pracował wtedy w roli kierownika sportowego w Feyenoordzie Rotterdam. Ale nie zostawił Wojciechowskiego na lodzie i polecił mu Theo Bosa, którego przedstawił jako świetnego fachowca. Holenderska opcja, polecenie przez Leo? Dwa razy właścicielowi JW Construction nie trzeba było powtarzać.
