NFL
Przyszedł po gaz. Chwilę później doszło do wybuchu. Budynek rozerwało na strzępy!

Wieś Linki pod Ostródą (woj. warmińsko-mazurskie) stała się sceną tragedii. Wybuch gazu w wielorodzinnym budynku zabrał życie dwóch osób, a trzecia walczy o życie w szpitalu. Ściany popękały, dach się zawalił. Wszystko przez śmiertelnie niebezpieczną praktykę przelewania gazu z butli do butli.
57-letni Zbigniew A. prowadzić miał w swoim domu nielegalną rozlewnię gazu. Od dawna wszyscy wiedzieli, że mężczyzna handluje gazem, ale nikt nie przewidział, że skończy się to w tak tragiczny sposób. Feralnego dnia, 4 lutego, przyszedł do niego sąsiad, 40-letni Tomasz C., stary kawaler, który potrzebował gazu do swojej butli. Sąsiad za nabicie gazu do małej butli brał 12 złotych. Korzystali z jego usług kierowcy tirów parkujący na pobliskim MOP.
W kuchni rozstawili dwie butle i podłączyli je wężem. Gaz zaczął się przelewać, ale szło zbyt wolno. Wtedy podjęli fatalną decyzję – postawili butle na rozgrzanym piecu, by przyspieszyć proces. Po chwili nastąpił wybuch. Potężna eksplozja rozerwała ściany, a płomienie błyskawicznie rozprzestrzeniły się po całym budynku.
