NFL
Marzyła o wielkiej karierze muzycznej, postanowiła studiować aktorstwo. To wiemy o Maszy Wągrockiej z hitu „Matki Pingwinów”

Serial
„Matki Pingwinów” dopiero co zadebiutował w internecie, a już stał się prawdziwym hitem. Tysiące Polaków zdążyło już obejrzeć sześć odcinków najnowszej produkcji w reżyserii Klary Kochańskiej-Bajon oraz Jagody Szulc. Uwagę przykuwa jedna z aktorek, która odgrywa w serialu rolę Kamy Barskiej — Masza Wągrocka. Dla wielu osób to pierwsze spotkanie z tą niezwykle utalentowaną aktorką, która zachwyca publiczność teatralną już od prawie dekady. Co o niej
Masza Wągrocka urodziła się 3 października 1992 w Warszawie. Już jako mała, zaledwie kilkuletnia dziewczynka wiedziała, co chce robić w życiu: pasjonowała się sztuką i muzyką. Jej pierwszą miłością były skrzypce: już w przedszkolu stwierdziła, że chce kiedyś stanąć na scenie jako skrzypaczka. „Chodziło o Vanessę Mae i jej białe elektryczne skrzypce. Oglądałam ją w telewizji i marzyłam, żeby być taka jak ona. Któregoś dnia do naszego przedszkola przyszedł muzyk, żeby pokazywać dzieciom instrumenty. Przypieczętował mój los w momencie, kiedy dał mi potrzymać skrzypce” mówiła w jednym z wywiadów
Artystka pobierała nauki w klasie skrzypiec w Ogólnokształcących Szkół Muzycznych I i II stopnia nr 3 im. Grażyny Bacewicz w Warszawie. Gdy przyszedł czas na wybór studiów, Masza stanęła przed trudną decyzją. Nie zdecydowała się zdawać na Akademię Muzyczną. Zamiast tego postanowiła kształcić się w kierunku musicalowym Wydziale Wokalno-Aktorskim Akademii Muzycznej im. Stanisława Moniuszki w Gdańsku, jednakże na tej uczelni została tylko dwa lata. Wówczas odkryła swoją prawdziwą pasję: aktorstwo. „Ja, straszna kujonka, z zaskoczeniem odkryłam, że coraz częściej nie znam tekstów piosenek na blachę i że bardziej cieszę się na zajęcia aktorstwa niż wokalne”. Tak powróciła do Warszawy, chociaż nie było to łatwe: możliwość studiowania na Akademii Teatralnej im. Aleksandra Zelwerowicza w Warszawie okupiła morzem wylanych łez i tęsknotą za Trójmiastem. „Histeria nad Motławą, dramat w jednym akcie. Tak bym nazwała tamten moment” wyznała.
