NFL
Raków pobił lidera w Poznaniu! Co za scenariusz w grze o mistrzostwo!

Po porażce z GKS-em Katowice wielu kibiców już postawiło krzyżyk na ekipie Rakowa Częstochowa w walce o mistrzowski tytuł. Ale ekipa Marka Papszuna odrodziła się i to gdzie! W piątkowym hicie 21. kolejki PKO Bank Polski Ekstraklasy częstochowianie triumfowali 1:0 na wyjeździe z Lechem Poznań. I zniwelowali w ten sposób straty do lidera tylko do jednego oczka. A gdyby nie Bartosz Mrozek, to rozmiary wygranej częstochowian mogły być jeszcze wyższe. Walka o mistrzowski tytuł nabiera rumieńców!
Wyścig o mistrzowski tytuł w PKO Bank Polski Ekstraklasie mocno wyhamował na wiosnę. Po efektownej inauguracji (4:1 z Widzewem Łódź) kosztowną wpadkę w starciu z borykającą się z ogromem problemów Lechią Gdańsk (0:1) zanotował Lech Poznań, a tylko jeden punkt po wznowieniu ligowych rozgrywek stał się udziałem Rakowa Częstochowa. A po porażce z GKS-em Katowice 1:2 zaskakujące słowa padły z ust trenera Marka Papszuna.
— W ostatnich dwóch meczach bardzo ciężko było nam skleić jedenastkę, która będzie w pełni gotowa. Zastanawiacie się “dlaczego dany zawodnik nie podał do drugiego, czy on go nie widział?”. Tak nie widzi. Jeśli dany zawodnik nie jest do końca gotowy, to bardzo często czegoś nie widzi, albo nie jest do czegoś zdolny — mówił opiekun częstochowskiego zespołu na przedmeczowej konferencji prasowej
Początek pierwszej połowy układał się po myśli Lecha. Gospodarze ruszyli do ataku, ale częstochowianie znakomicie rozbijali ataki ekipy Nielsa Frederiksena. A gdy w 25. minucie do siatki trafił Mikael Ishak w sukurs ekipie Marka Papszuna przyszli sędziowie, którzy słusznie dopatrzyli się spalonego.
