NFL
6:1, a potem nagle kłopot Aryny Sabalenki! Niebywałe sceny w tie-breaku
Po uzyskaniu prowadzenia 6:1 w nieco ponad 30 minut Aryna Sabalenka chyba sama nie spodziewała się, że w drugim secie będzie miała takie kłopoty. Marta Kostiuk wykorzystała dopiero swój 13. break point w meczu, serwowała po wyrównanie, ale od stanu 3:5 to Sabalenka zanotowała kapitalną serię. Gdy serwowała po wygraną, znów została przełamana! Decydował dopiero tie-break, w którym ubiegłoroczna finalistka wykorzystała w końcu trzecią piłkę meczową i wygrała 6:1, 7:6(8). To ona zagra o półfinał z Qinwen Zheng!
Po tym, co działo się w ostatnim meczu obu pań w Madrycie, dziś mogliśmy spodziewać się hitu. Starcie w Caja Magica dobiegło końca dopiero po dwóch tie-breakach, nie zabrakło też skandalu, bo w pewnym momencie Aryna Sabalenka samowolnie przerwała grę pomimo braku zgody od sędzi. Już wtedy Kostiuk pokazała, że jest w stanie sprawić kłopoty nawet liderce rankingu.
Ukrainka zanotowała obiecującą serię w Madrycie, a teraz chciała uczynić to, czego nie była w stanie zrobić w ostatnim turnieju. I nie była bez szans, zwłaszcza w obliczu kłopotów Aryny Sabalenki w ostatnim spotkaniu z Sofią Kenin. A już pierwszy gem pokazał, że stać ją na zaskoczenie liderki.
W pierwszych wymianach Kostiuk spisywała się imponująco: wygrywała długie wymiany imponującymi winnerami, ewidentnie zaskakując swoim stylem gry Sabalenkę. Od razu wywalczyła sobie dwa break pointy, zachwycając publiczność w Foro Italico. Pierwszej rakiecie świata z pomocą przyszedł jej fantastyczny serwis.
Ten po prostu nie działał po stronie Kostiuk. Popełniła aż trzy podwójne błędy serwisowe już w kolejnym gemie i ostatecznie dała się przełamać. Tymczasem podanie pierwszej rakiety świata działało bez zarzutu, dzięki czemu to ona z łatwością wygrywała swoje kolejne gemy serwisowe.
Zuchwała gra Ukrainki zupełnie nie przynosiła jej skutków. Tymczasem Sabalenka nie dawała za wygraną i korzystała na całej serii niewymuszonych błędów swojej przeciwniczki. Kostiuk dała się przełamać jeszcze raz, a ledwie kilka chwil później faworytka turnieju w Rzymie wyserwowała sobie prowadzenie po pierwszym secie.
Wynik 6:1 po ledwie 31 minutach był mocnym zaskoczeniem, zwłaszcza wobec formy Kostiuk w ostatnich tygodniach. Podopieczna Sandry Zaniewskiej musiała szybko poprawić swoją grę po wznowieniu gry, by móc marzyć o odrobieniu strat przeciwko rywalce, która grała niezwykle solidnie
Poprawa faktycznie nadeszła, a Kostiuk ograniczyła błędy i stała się równorzędną rywalką dla swojej przeciwniczki. Wciąż miała jednak jeden poważny problem — była nadzwyczajnie nieskuteczna, gdy pojawiały się szanse na przełamanie Sabalenki w drugim secie. To z tego powodu wciąż nie była w stanie zadać najważniejszego ciosu swojej oponentce w drugiej partii. I miała coraz mniej czasu. Żaden z 10 break pointów Ukrainki nie został wykorzystany.
W końcu pojawiła się najlepsza z możliwych szans: aż trzy break pointy wypracowanie w ósmym gemie drugiego seta. Marta Kostiuk zaprzepaściła dwa z nich, ale w końcu Sabalenka wyrzuciła piłkę poza kort, dając Ukraince przełom, o który tak bardzo walczyła. Teraz musiała “tylko” wyserwować sobie wyrównanie.
