NFL
6:0, a potem horror w meczu Igi Świątek! Nagły zwrot i dreszczowiec w końcówce

22 minuty. Tylko tyle potrzebowała Iga Świątek, by rozbić Dianę Sznajder w pierwszym secie. Rosjanka wyglądała na zupełnie bezradną, ale… właśnie wtedy znacznie podniosła swój poziom. Była w stanie dwukrotnie przełamać Polkę w drugim secie, ostatecznie decydował tie-break. W nim to Sznajder wybroniła swoją przewagę, doprowadzając do stanu 6:0, 6:7(3). Trzecia partia to rywalizacja cios za cios, w której lepsza okazała się Polka! Wygrała ostatniego seta wynikiem 6:4 i to ona zagra w wielkim hicie na hiszpańskim korcie WTA 1000 w Madrycie.
Niespodziewana przerwa w grze wymusiła na organizatorach duże zmiany w planie gier na wtorek w Madrycie. Osoby odpowiedzialne za nowy “rozkład jazdy” w Caja Magica zdecydowały, że Iga Świątek i Diana Sznajder nie musiały długo czekać na swoje spotkanie. To one wznowiły grę w turnieju, niemal dokładnie 24 godziny po tym, jak ogólnokrajowa awaria prądu sparaliżowała wszystkie spotkania.
Starcie z 21-letnią Rosjanką to dla wiceliderki rankingu nowe doświadczenie, bowiem panie nie spotkały się na korcie nigdy wcześniej. A przecież tenisistka urodzona w Żygulowsku to nie nowa twarz w kobiecym tenisie, lecz 11. rakieta rankingu WTA “na żywo” i srebrna medalistka ostatnich igrzysk w Paryżu w grze podwójnej. Mogliśmy spodziewać się, że to pierwsze, ale nie ostatnie spotkanie obu pań w ciągu najbliższych lat.
Początek obrony tytułu Igi Świątek w Madrycie nie napawał szczególnie optymizmem, ale potem było już znacznie lepiej. W starciu z Alexandrą Ealą mnożyły się niewymuszone błędy po stronie polskiej rakiety, ale z czasem zdołała je wyeliminować. W meczu z Lindą Noskovą nie było ich już praktycznie wcale. Dziś trzeba było podtrzymać tę dyspozycję, bo Sznajder pokazała w ostatnim meczu, jak groźną może być rywalką.
W trzeciej rundzie Rosjanka ograła Anastasiję Sevastovą. To samo w sobie nie robi jeszcze tak wielkiego wrażenia, ale 21-latka wygrała w ledwie 45 minut bez straty choćby jednego gema. Wynik 6:0, 6:0 musiał robić wrażenie, lecz to wciąż obrończyni tytułu mogła czuć się faworytką. A pierwsze gemy tego spotkania pokazywały, że tamten rezultat może nie mieć żadnego znaczenia.
