NFL
16-letnia Ola nie przeżyła wypadku. Jest wyrok za brawurową jazdę młodego kierowcy z Tychów

20-letni Mateusz P. pędził jak szalony. Przekroczył wszelkie granice rozsądku, naciskając gaz do dechy. Gdy uderzył w bramownicę jego pasażerka, 16-letnia Ola, nie miała szans na przeżycie. Zginęła na miejscu. Kierowca wypadł z auta, ale nic mu się nie stało. — Lekkomyślność i nieodpowiedzialność, a także brawura doprowadziła do tragedii — mówiła sędzia, wydając w piątek wyrok dla sprawcy tego makabrycznego wypadku w Tychach.
Matka Oli była w ogromnej rozpaczy, gdy słuchała wyroku. Łzy leciały jej z oczu. Straciła ukochane dziecko. Mateusz P. siedział na ławie oskarżonych i nawet nie drgnął. Sprawca ma tylko 20 lat i śmierć człowieka na sumieniu. Ponoć Ola była mu bliską osobą. Gdyby wówczas zwolnił i jechał przepisowo, pewnie nikomu nic by się nie stało.
Wszystko wydarzyło się 4 lutego ub. r. w Tychach. Była niedziela. Ok. godz. 20.00 na ulicy Oświęcimskiej bmw, które prowadził Mateusz P., z ogromną siłą uderzyło w bramownicę drogową. Siedząca po stronie pasażera 16-latka nie miała szans na przeżycie. Mimo desperackiej walki służb ratunkowych, które wykorzystały ciężki sprzęt hydrauliczny, nie udało się uratować 16-letniej Oli P. Z samochodu została miazga. Kierowca wypadł z pojazdu. Doznał lekkich obrażeń.
W Sądzie Rejonowym w Tychach toczył się proces w tej sprawie. Mateusz P., młody kierowca, który nieumyślnie doprowadził do śmiertelnego wypadku, wyraził skruchę. Na przedostatniej rozprawie powiedział: — Bardzo żałuję, że to się zdarzyło, Ola była dla mnie bardzo bliską osobą — przekonywał wszystkich Mateusz P. — Staram się wrócić do normalności.
Sprawca, gdy siadł za kółko, gnał jak szalony. Zresztą to nie był pierwszy raz, gdy tak robił. Nie zważał ani na padający deszcz, ani na znaki na drodze, które mówiły o maksymalnej prędkości 50 km/h. Mateusz P. w deszczowy wieczór prowadził szaleńczą jazdę, która kosztowała życie młodej dziewczyny.
Sędzia Magdalena Maciążka wydała dziś wyrok dla 20-latka. Mateusza P. uznała za winnego i skazała go na dwa lata i sześć miesięcy bezwzględnego więzienia. Sprawca musi zapłacić nawiązkę po 30 tys. zł dla każdego z rodziców zmarłej Aleksandry P.
Lekkomyślność i nieodpowiedzialność doprowadziła do takiego skutku. Oskarżony umyślnie naruszył zasady bezpieczeństwa w ruchu lądowym. W sposób znaczny przekroczył prędkość, w obszarze zabudowanym poruszał się z prędkością 130 km/h — mówiła sędzia Magdalena Maciążka.
— Jego wina nie budzi wątpliwości. Wyprzedzał ciąg pojazdów. Był na pasie, który służył do włączania się do ruchu. Było mokro na drodze. Jazdę oskarżonego należy nazwać brawurą, nie zważał na bezpieczeństwo pasażerki, ani innych uczestników ruchu.
Sąd wymierzając karę dwóch lat i sześciu miesięcy więzienia wziął pod uwagę młody wiek oskarżonego. — Kara powinna uzmysłowić mu wagę tego czynu — dodała sędzia Maciążka. — To nie był jednorazowy wybryk oskarżonego, tak szybko poruszał się też w innych okolicznościach. Mateusz P. jest poważnym zagrożeniem dla innych uczestników ruchu. Dlatego karą dla niego jest też 5-letni zakaz prowadzenia wszelkich pojazdów mechanicznych.
